Balsam do ciała Sunny Peach- SORAYA
Kochani,
Zapraszam Was dzisiaj w dalszą podróż do brzoskwiniowej krainy SORAYA... Tym razem opowiem Wam o ich innym produkcie, a mianowicie o balsamie do ciała Sunny Peach.
Kosmetyk zamknięty jest w plastikowym pojemniku o bardzo dziewczęcej oprawie ;))) Jego szata graficzna jest fikuśna, a wykonanie pojemnika z miękkiego plastiku, pozwala mi spojrzeć pod słońce przez niego i kontrolować zużycie kosmetyku ;)
Gdy odwrócimy go na drugą stronę to nasze spojrzenie szybko przelatuje z góry na dół i z dołu do góry wśród literek, które łatwo odszyfrować i doczytać się przeznaczenia oraz składu kosmetyku.
To co producent chce nam o nim opowiedzieć???
Balsam po otwarciu pachnie nutą brzoskwiniową, ale już nie tak intensywnie jak było to w przypadku żelu pod prysznic - KLIK, wyczuwam tutaj też pewne chemiczne składniki, które przeszkadzają mi i moim owocowym odczuciom...
Konsystencja balsamu jest bardzo lekka, niczym delikatna chmurka o bardzo subtelnym, brzoskwiniowym odcieniu ;)))
Z ogromną łatwością wmasowuje się go w ciało, a on od pierwszej chwili zetknięcia się z skórą zaczyna pracować i natychmiastowo wchłaniać się w głębsze warstwy mojej skóry.
Kosmetyk bardzo dobrze nawilża, pozostawia skórę gładką i zadbaną...
Czy widzę efekty ujędrnienia??? niestety nie... Ale to co balsam powinien robić - to on robi.
Przypadliśmy sobie do gustu i teraz mój duet umila mi wiosenne wieczory otulając moją skórę egzotycznym rumieńcem ;)))
Para bardzo dobrze do siebie pasująca ;)))
Lubicie tę serię???
LuxFly
Zapraszam Was dzisiaj w dalszą podróż do brzoskwiniowej krainy SORAYA... Tym razem opowiem Wam o ich innym produkcie, a mianowicie o balsamie do ciała Sunny Peach.
Kosmetyk zamknięty jest w plastikowym pojemniku o bardzo dziewczęcej oprawie ;))) Jego szata graficzna jest fikuśna, a wykonanie pojemnika z miękkiego plastiku, pozwala mi spojrzeć pod słońce przez niego i kontrolować zużycie kosmetyku ;)
Gdy odwrócimy go na drugą stronę to nasze spojrzenie szybko przelatuje z góry na dół i z dołu do góry wśród literek, które łatwo odszyfrować i doczytać się przeznaczenia oraz składu kosmetyku.
To co producent chce nam o nim opowiedzieć???
Balsam po otwarciu pachnie nutą brzoskwiniową, ale już nie tak intensywnie jak było to w przypadku żelu pod prysznic - KLIK, wyczuwam tutaj też pewne chemiczne składniki, które przeszkadzają mi i moim owocowym odczuciom...
Konsystencja balsamu jest bardzo lekka, niczym delikatna chmurka o bardzo subtelnym, brzoskwiniowym odcieniu ;)))
Z ogromną łatwością wmasowuje się go w ciało, a on od pierwszej chwili zetknięcia się z skórą zaczyna pracować i natychmiastowo wchłaniać się w głębsze warstwy mojej skóry.
Kosmetyk bardzo dobrze nawilża, pozostawia skórę gładką i zadbaną...
Czy widzę efekty ujędrnienia??? niestety nie... Ale to co balsam powinien robić - to on robi.
Przypadliśmy sobie do gustu i teraz mój duet umila mi wiosenne wieczory otulając moją skórę egzotycznym rumieńcem ;)))
Para bardzo dobrze do siebie pasująca ;)))
Lubicie tę serię???
LuxFly
Mam go ale jeszcze nie próbowałam : )
OdpowiedzUsuńto zacznij z tej ogromnej kolekcji jaką posiadasz ;)
UsuńBalsamu z tej serii nie miałam
OdpowiedzUsuńjest całkiem, całkiem ;)
UsuńMają cudne opakowania - to na pewno ;)
OdpowiedzUsuńświetny balsam ! super nawilża skore i ja wygładza, ja mam bardzo delikatna skore ale jej nie podrażnia- no i ten zapach naparawde rewelacyjny ! :)
OdpowiedzUsuńdokładnie mam takie same odczucia. Szkoda tylko, że już się kończy...
UsuńBardzo lubię te kosmetyki :) Z brzoskwiniowej kolekcji mam jeszcze krem do twarzy nawilżający i peeling, też do twarzy.Udały się Sorayi te kosmetyki:D
OdpowiedzUsuńdo twarzy nie mialam, ale jak polecasz to bedę musiala się zaopatrzeć ;)
Usuń