Szampon do włosów AUSSIE Miracle Moist
Witajcie Kochani,
Ostatni czas przeminął w ciągłym zagonieniu i załatwianiu wielu spraw w pracy, dlatego też nie miałam fizycznej możliwości być tutaj z Wami...
Teraz mam chwilę oddechu i zamierzam systematycznie bywać tutaj i nadrabiać zaległości ;))
Dzisiaj zapraszam Was na przeczytanie kilku słów o produkcie marki AUSSIE, a jest nim szampon do włosów Aussie Miracle Moist.
Opakowanie szamponu jest bardzo poręczne i praktyczne. Butelka wykonana z miękkiego plastiku pozwala na wyciskanie kosmetyku w sposób bardzo prosty, bez użycia przemocy co mnie ogromnie cieszy ;)))
Dozownik działa na zasadzie wciskania i wyciskania przez co odpowiednia ilość produktu z niego wypływa a jednokrotny "klik" zamyka aplikator i daje gwarancję, że wszystko jest na nowo szczelnie pozamykane. Skaczące kangurki wytopione w plastiku przenoszą nas do Australii - miejsca skąd pochodzą kosmetyki - ja osobiście przepadam za minimalistycznymi akcentami, które prezentują swoje przywiązanie do narodowości.
Na opakowaniu znajduje się etykieta z informacjami o kosmetyku...
Jego składzie...
Sami widzicie, że SLS oraz SLES są wysoko w składzie. Sprawę na głowie miał uratować olejek z australijskich orzechów Makadamia... Niestety jest on daleko na końcu składu...
Konsystencja szamponu jest dosyć rzadka, ale nie wpływa to kompletnie na jego wydajność... Ja używałam tego kosmetyku ok. 1,5 miesiąca, więc jest bardzo dobrze.
Jego żółtawy, mleczny kolor przywodzi na myśl sos waniliowy...
Natomiast zapach jest obłędny!!! Jest to aromat gumy balonowej i co najlepsze - czuć go na włosach jeszcze przez bardzo długi czas... Każdy powiew wiatru, każdy ruch włosów pozwala poczuć ten aromat, który trwa i trwa i trwa...
Myślałam, że działanie po prostu zwali mnie z nóg... Zresztą już od dawna miałam chrapkę na te kosmetyki, więc gdy pojawiły się w moich dłoniach miałam co do nich wygórowane wymagania...
Szampon miał za zadanie nawilżać włosy... Niestety bez odżywki, którą stosowałam w duecie z szamponem nawilżenie byłoby bardzo krótkotrwałe... Razem w pielęgnacji włosów spisują się bardzo dobrze. Włosy po jego zastosowaniu są odświeżone, oczyszczone i lekkie. Daje on efekt jak po użyciu szamponu ziołowego... Z rozczesywaniem miałam lekki problem ale po użyciu odżywki jest on niwelowany.
Efekt prezentuje się następująco...
Jak dla mnie jest to szampon chemiczny z niewielka ilością olejku makadamia, który dobrze radzi sobie w swojej funkcji, ale jakiś spektakularnych wrażeń na mnie nie wywołał...
Cena za 300 ml kosmetyku waha się w okolicach ok. 20zł.
Miałyście okazje go poznać i sprawdzić na własnych włosach???
Pozdrawiam
LuxFly
Ostatni czas przeminął w ciągłym zagonieniu i załatwianiu wielu spraw w pracy, dlatego też nie miałam fizycznej możliwości być tutaj z Wami...
Teraz mam chwilę oddechu i zamierzam systematycznie bywać tutaj i nadrabiać zaległości ;))
Dzisiaj zapraszam Was na przeczytanie kilku słów o produkcie marki AUSSIE, a jest nim szampon do włosów Aussie Miracle Moist.
Opakowanie szamponu jest bardzo poręczne i praktyczne. Butelka wykonana z miękkiego plastiku pozwala na wyciskanie kosmetyku w sposób bardzo prosty, bez użycia przemocy co mnie ogromnie cieszy ;)))
Dozownik działa na zasadzie wciskania i wyciskania przez co odpowiednia ilość produktu z niego wypływa a jednokrotny "klik" zamyka aplikator i daje gwarancję, że wszystko jest na nowo szczelnie pozamykane. Skaczące kangurki wytopione w plastiku przenoszą nas do Australii - miejsca skąd pochodzą kosmetyki - ja osobiście przepadam za minimalistycznymi akcentami, które prezentują swoje przywiązanie do narodowości.
Na opakowaniu znajduje się etykieta z informacjami o kosmetyku...
Jego składzie...
Sami widzicie, że SLS oraz SLES są wysoko w składzie. Sprawę na głowie miał uratować olejek z australijskich orzechów Makadamia... Niestety jest on daleko na końcu składu...
Konsystencja szamponu jest dosyć rzadka, ale nie wpływa to kompletnie na jego wydajność... Ja używałam tego kosmetyku ok. 1,5 miesiąca, więc jest bardzo dobrze.
Jego żółtawy, mleczny kolor przywodzi na myśl sos waniliowy...
Natomiast zapach jest obłędny!!! Jest to aromat gumy balonowej i co najlepsze - czuć go na włosach jeszcze przez bardzo długi czas... Każdy powiew wiatru, każdy ruch włosów pozwala poczuć ten aromat, który trwa i trwa i trwa...
Myślałam, że działanie po prostu zwali mnie z nóg... Zresztą już od dawna miałam chrapkę na te kosmetyki, więc gdy pojawiły się w moich dłoniach miałam co do nich wygórowane wymagania...
Szampon miał za zadanie nawilżać włosy... Niestety bez odżywki, którą stosowałam w duecie z szamponem nawilżenie byłoby bardzo krótkotrwałe... Razem w pielęgnacji włosów spisują się bardzo dobrze. Włosy po jego zastosowaniu są odświeżone, oczyszczone i lekkie. Daje on efekt jak po użyciu szamponu ziołowego... Z rozczesywaniem miałam lekki problem ale po użyciu odżywki jest on niwelowany.
Efekt prezentuje się następująco...
Jak dla mnie jest to szampon chemiczny z niewielka ilością olejku makadamia, który dobrze radzi sobie w swojej funkcji, ale jakiś spektakularnych wrażeń na mnie nie wywołał...
Cena za 300 ml kosmetyku waha się w okolicach ok. 20zł.
Miałyście okazje go poznać i sprawdzić na własnych włosach???
Pozdrawiam
LuxFly
Ja dość długo się na niego czaję ale jakoś właśnie nie mogę się zdecydować i po Twojej opinii chyba nie kupię ;D
OdpowiedzUsuńja właśnie też chciałam go wypróbować i niestety nic rewelacyjnego sobą nie prezentuje...
UsuńSzampon jak szampon zgadzam sie z tym : )
OdpowiedzUsuńdokładnie;)
Usuń