Projekt denko - marzec' 15r.

Witajcie ;)

Dzisiaj nadszedł czas na prezentację moich zużyć kosmetycznych z poprzedniego miesiąca. Nie jest tego dużo, ale kilka ciekawych produktów zostało przeze mnie odkrytych ;))

Pielęgnacja włosów


Szampon piwny został zużyty przez mojego męża, który był z niego zadowolony. Włosy po jego użyciu były miękkie i delikatne, a skóra głowy bardzo dobrze go akceptowała.

Ja natomiast ubóstwiałam szampon do włosów przetłuszczających sie od PILOMAX który idealnie oczyszczał moją skórę głowy, pielęgnował włosy, które były odświeżone, czyste a przy tym błyszczące i lekkie, jakbym w ogóle włosów na głowie nie miała ;))) - wiecie o jaki efekt mi chodzi??? Były one po prostu lekkie ;)

Pielęgnacja twarzy


Rozpocznę od prawej strony... Płyn micelarny 3 w 1 - Rumianek bardzo sobie chwaliłam i możecie o nim więcej przeczytać TUTAJ. Krem nawilżający Melisa od Uroda był bardzo lekki. Na zimę by się nie sprawdziła, ale w tym wiosennym czasie całkiem dobrze sobie radził z nawilżeniem mojej cery. Nie wzbudził jednak u mnie ochów  i achów dlatego pewno nic więcej się o nim nie dowiecie. W skrócie - zwyczajny, z średniej półki krem.

Ciekawym rozwiązaniem, które miałam możliwość wypróbować dzięki Corine de Farme były to chusteczki do demakijażu.  Są one w formie chusteczek nawilżających i na pewno już niedługo o nich napiszę, bo właśnie kolejna paczka jest przeze mnie używana. Ja te chusteczki stosuję jako pomocną dłoń przy makijażu, gdy trzeba wytrzeć osypujący się cień, czy trzeba coś zmazać i poprawić. Nie stosuję ich do całkowitego demakijażu, gdyż w tym przypadku nie wyobrażam sobie zmywać makijaż chusteczkami. natomiast mam je ciągle pod ręką i są bardzo ciekawą alternatywą nawet w ten zbliżający się letni czas ;)

Na koniec bardzo dobra maseczka od Barwa, która pozwala mi się zrelaksować po długim dniu. Zastanawiam się, gdzie zapodziałam inne maseczki, bo  było ich sporo... No cóż... Kolejne zapewne też się pojawią ;)

Pielęgnacja ciała


Kryształki do kąpieli Kneipp stanowią rozkoszny dodatek do kąpieli. Nie tylko działają relaksująco na nasze ciało, barwią wodę na soczysty kolor, ale co w nich było najcudowniejsze - przepięknie pachną. Też o nich więcej chce Wam napisać, bo są warte uwagi. Jedno jest pewne - kąpiel z ich użyciem to niebo dla ciala ;))

Żel pod prysznic Avon Senses był bardzo dobrym produktem. Doskonale oczyszczał ciało, przepięknie pachniał i delikatnie je nawilżał. Szkoda tylko, że tak szybko skonczyl swój żywot ;)

Natomiast jestem zauroczona płynem do kąpieli i żelem pod prysznic - ON LINE.  Nie tylko spora butelka pozwoliła mi cieszyć się jego zawartością, ale ten zapach orchidei - pełen ciepła, świeżości, mocy z jednej strony, a z drugiej delikatności pozwalał otulać moje ciało różową, aksamitną powłoką. Gdy używałam go jako płynu do kąpieli - cala wanna była pełna piany, a ja odprężałam się pod jego walorami. Idealnie spisał się też jako żel pod prysznic dokładnie oczyszczając moją skórę, a dodatkowo pozostawiając ją gładką i nawilżoną. Chciałabym wypróbować inne rodzaje tego produktu, gdyż jest bardzo dobry, a przy tym i wydajny ;)


Kolejnym cudeńkiem jest to ten maluszek po lewej stronie. Masło do ciała od Kosmetyki Naturalne Boutique o zapachu mango było niebiańskie!!! Naturalne produkty mają w sobie tę moc, które biją na twarz i szyję drogeryjne produkty. Z tym było podobnie. O walorach zapachowych nie będę się rozpisywać, bo są nie do opisania!!! Oddanie zapachu mango w 100% a jego działanie było powalające!!! Nawilżenie, gładkość skóry - coś niesamowitego!!!

Antyperspirant Adidas był ok, natomiast dwa kolejne produkty, to kompletne buble. Mgielka do ciała Avon była tragiczna nie tylko w aplikacji (jej tłusta konsystencja oblepiała wszystko dookoła podczas aplikacji na ciało) zapach był bardzo chemiczny a obecność brokatowych drobinek nie do przyjęcia. Nic też dziwnego, że prawie pełne opakowanie poszło do wyrzucenia. Podobnie stało się z oliwkowym balsamem do ciała. Nie moge sobie przypomnieć skąd w ogóle wpadł w moje ręce!!! Wszystko co jest napisane na opakowaniu jest w języku niemieckim. Jednak jego konsystencja, paskudny zapach i działanie skutecznie odstraszyło mnie od niego...


Enzymatyczno - ziołową pastę do zębów oceniam bardzo wysoko. Dbała ona o moje zdrowe dziąsła, świeży oddech i białe zęby ;))) Podobnie na maksymalną skalę oceniam żel do higieny intymnej Dermapharm. Jest to najlepszy żel jaki stosowałam do tej pory!!! Jest idealny pod każdym względem i również o nim niedługo napiszę.

Na koniec jeszcze kilka kosmetyków kolorowych...


Podkład Sensique nie tylko kusi swoją ceną ok. 6 zł, ale również działaniem. Bardzo go polubiłam i niczym nie odbiegał od produktów z półki za 5 razy wyższą cenę. Zapewne będę do niego wracać.

Krem BB Anti Aging również bardzo lubiłam - więcej o nim przeczytacie TUTAJ. Podkład Revlon spisał się rewelacyjnie w swojej roli i chcę go ponownie. Dalej pomadki ochronne do ust, które służyły mi  w zimowej porze oraz odżywka do paznokci - jedna z wielu ;)))

To tyle... Ale się rozpisałam ;)))

Pozdrawiam

LuxFly

Komentarze

  1. Ładnie Ci poszło! ;)
    Ja znam jedynie żel Avon :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zużyłam właśnie te kryształki Kneipp i jak dla mnie sól do kąpieli jak każda inna. Miałam wersję granat i coż ... kąpiel w przejrzystej czerwonej wodzie wygladała trochę makabrycznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ci poszło, a kulkę z adidasa tez lubię tylko niebieska sprawdza się naprawdę świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A mnie ostatnio ze zużyciami tak biednie;/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz