Diamentowy peeling - masaż myjący antycellulit 4D - EVELINE
Gdy patrzę na nazwę kosmetyków, to czasami zastanawiam się kto je wymyślał???
8 w 1... 4D... Przecież każdy z nas jest świadomy, że to nierealne, aby istniały takie produkty, które łączą w sobie 8 różnych funkcji, bądź pozwalają osiągnąć efekt 4D...
No cóż... Nazwy i opisy pozostawiam marketingowcom, a ja skupiam się na działaniu i właśnie o nim chcę Wam dzisiaj napisać...
Peeling o pojemności 250 ml + 50 ml gratis ;))) zamknięty jest w tubce na wskroś przywodzący mi na myśl mroźny, lodowaty dzień...
Sam producent opisuje kosmetyk w taki oto sposób...
Cały czas chodzi mi po głowie, jak peeling może działać 48h??? Ale może ja jestem przemęczona ostatnimi czasy i skupiam się na takich rzeczach... No ale, sami powiedzcie... Jak to może być możliwe???
Ale przechodząc już dalej... Peeling można zakupić za ok. 12 - 14 zł, więc cena jest całkiem przyzwoita za 300ml kosmetyk. Producent zaleca używać go 2- 3 razy w tygodniu masując odpowiednią partię ciała od 3 - 5 minut...
Teraz chwila na rzucenie kątem oka na skład kosmetyku...
Produkt wydostaje się z charakterystycznego dla "tubkowych" produktów aplikatora, a możliwość "postawienia go na głowie" pozwala na wykorzystanie wnętrzności do cna ;)))
Jego gęsta i trochę galaretowata konsystencja, w której zanurzone są bardzo małe drobinki (pierwszy raz się spotykam w peelingu z takimi mikroskopijnymi elementami) pozwala na rozmasowanie kosmetyku na odpowiednich partiach ciała, nie martwiąc się, że kosmetyk nam spłynie...
Czyż nie przypomina Wam grudki lodu??? Bo mi tak ;))) a w dodatku cytrusowy, delikatny aromat piętnuje to moje wyobrażenie...
Mimo, że drobinki są bardzo małe jest ich naprawdę dużo, dlatego też w sposób bardzo delikatny masują one moją skórę w delikatny sposób, nie podrażniając jej i pozostawiając efekt takiego przyjemnego schłodzenia ciała...
Peeling radzi sobie z oczyszczeniem moje skóry, tym samym stanowi on dla mnie bazę do zastosowania kolejnych kosmetyków pielęgnacyjnych, a dodatkowo wygładza - pozostawiając ją miękką w dotyku...
Dla mnie jest on idealnym rozwiązaniem po ciężkim dniu, gdzie w zaciszu łazienki mogę poddać się chwili relaksu i odprężenia...
A Wy znacie ten produkt??? Jak się u Was sprawdził???
LuxFly
No cóż... Nazwy i opisy pozostawiam marketingowcom, a ja skupiam się na działaniu i właśnie o nim chcę Wam dzisiaj napisać...
Peeling o pojemności 250 ml + 50 ml gratis ;))) zamknięty jest w tubce na wskroś przywodzący mi na myśl mroźny, lodowaty dzień...
Sam producent opisuje kosmetyk w taki oto sposób...
Cały czas chodzi mi po głowie, jak peeling może działać 48h??? Ale może ja jestem przemęczona ostatnimi czasy i skupiam się na takich rzeczach... No ale, sami powiedzcie... Jak to może być możliwe???
Ale przechodząc już dalej... Peeling można zakupić za ok. 12 - 14 zł, więc cena jest całkiem przyzwoita za 300ml kosmetyk. Producent zaleca używać go 2- 3 razy w tygodniu masując odpowiednią partię ciała od 3 - 5 minut...
Teraz chwila na rzucenie kątem oka na skład kosmetyku...
Produkt wydostaje się z charakterystycznego dla "tubkowych" produktów aplikatora, a możliwość "postawienia go na głowie" pozwala na wykorzystanie wnętrzności do cna ;)))
Jego gęsta i trochę galaretowata konsystencja, w której zanurzone są bardzo małe drobinki (pierwszy raz się spotykam w peelingu z takimi mikroskopijnymi elementami) pozwala na rozmasowanie kosmetyku na odpowiednich partiach ciała, nie martwiąc się, że kosmetyk nam spłynie...
Czyż nie przypomina Wam grudki lodu??? Bo mi tak ;))) a w dodatku cytrusowy, delikatny aromat piętnuje to moje wyobrażenie...
Mimo, że drobinki są bardzo małe jest ich naprawdę dużo, dlatego też w sposób bardzo delikatny masują one moją skórę w delikatny sposób, nie podrażniając jej i pozostawiając efekt takiego przyjemnego schłodzenia ciała...
Peeling radzi sobie z oczyszczeniem moje skóry, tym samym stanowi on dla mnie bazę do zastosowania kolejnych kosmetyków pielęgnacyjnych, a dodatkowo wygładza - pozostawiając ją miękką w dotyku...
Dla mnie jest on idealnym rozwiązaniem po ciężkim dniu, gdzie w zaciszu łazienki mogę poddać się chwili relaksu i odprężenia...
A Wy znacie ten produkt??? Jak się u Was sprawdził???
LuxFly
Miałam go i używałam chyba dwa razy, bo był tragiczny. Wysypało zarówno mnie jak i moją mamę po nim. Nigdy więcej!
OdpowiedzUsuńu mnie na szczeście nie było takich problemów...
UsuńPosiadam od niedawna wersję w takiej turkusowej tubce. Też jest taką galaretką właśnie i przyznam bardzo lubię ten peeling masaż. Mam wtedy takie własne domowe spa :)
OdpowiedzUsuń;)))
UsuńŚwietny post,ehhehh ...tak preparaty 8 w 1 czy 12 w 1 ,bo i z takimi się spotkałam -nierealne.
OdpowiedzUsuńdokładnie ;))
UsuńMasaże w Krakowie - https://moonlightspa.pl/masaze/
OdpowiedzUsuńI to dopiero robi kolosalną różnicę. Pewnie, że wygoda i przyjemności ponad wszystko i każdy powinien sobie zapewnić coś jakiś czas coś podobnego.