Szampon przeciw wypadaniu włosów - SUBRINA Recept
Czy istnieje szampon, który ma ograniczyć wypadanie włosów i ich porost???
No cóż... Zaraz się dowiecie, jak u mnie sprawdził się taki produkt...
Na wiosnę moje włosy przypominają sierść leniących się zwierzątek, które zostawiają wszędzie swoją sierść... Podobnie zachowują się moje włosy, których wszędzie pełno - a mnie doprowadza to do białej gorączki... Dlatego z ogromną nadzieją na poprawę moich niepokornych "kudełek" otworzyłam butelkę szamponu i liczyłam na uzdrowicielską moc tego specyfiku...
Szampon przeciw wypadaniu włosów SUBRINA można kupić w bardzo przystępnej cenie w porównaniu do efektów jakie ma sprawić na naszych włosach... Za 200 ml kosmetyku zapłacimy ok. 12 zł - nie jest źle ;)))
W wiosennej kolorystyce ukrył się produkt o bardzo świeżym i energicznym zapachu, który od razu przypadł mi do gustu ;)))
"Jest w nim moc!!!" - pomyślałam i od razu zabrałam się do działania ;)))
Aplikator typu "klik" w bardzo prosty sposób ułatwia wydostanie się szamponu z tubki.
Gdy moje spojrzenie zatrzymało się na informacji o składzie, trochę się podłamałam...
Na samym początku SLS, wyciąg z chmielu (który ma ograniczyć wypadanie włosów i ich porost) gdzieś w połowie składu, a oprócz tego kilka substancji mało bezpiecznych i drażniących...
W takim razie jak się sprawdził???
No cóż... Umyłam nim głowę pierwszy raz... Drugi... Trzeci... Dziesiąty... Piętnasty... - wydajny to trzeba przyznać jest...
Ale moje włosy jak wypadały, tak dalej wypadają... Niestety nie spełnia swojego podstawowego założenie - a szkoda, bo robi dużo dobrego w innej kwestii...
Szampon na szczęście nie podrażnił mojej skóry i bardzo dobrze radził sobie z oczyszczaniem moich włosów... Są one takie nieskazitelnie czyste, aż czuć to pod palcami i widać gołym okiem... Włosy są świeże, sprężyste i błyszczące.
Idealnie radzi sobie ze zmywaniem wszystkich rodzajów olejów, masek itp.
Ja stosowałam go na zmianę z innym szamponem, gdyż zauważyłam lekkie przesuszanie się ich.
Szkoda, że nijak nie sprawdził się jako kuracja przeciw wypadaniu mojej czuprynki, ale za to odkryłam jego inne funkcje ;)))
Czy możecie mi coś poradzić, abym na wiosnę nie została z trzema włosami na krzyż???
Kasia
No cóż... Zaraz się dowiecie, jak u mnie sprawdził się taki produkt...
Na wiosnę moje włosy przypominają sierść leniących się zwierzątek, które zostawiają wszędzie swoją sierść... Podobnie zachowują się moje włosy, których wszędzie pełno - a mnie doprowadza to do białej gorączki... Dlatego z ogromną nadzieją na poprawę moich niepokornych "kudełek" otworzyłam butelkę szamponu i liczyłam na uzdrowicielską moc tego specyfiku...
Szampon przeciw wypadaniu włosów SUBRINA można kupić w bardzo przystępnej cenie w porównaniu do efektów jakie ma sprawić na naszych włosach... Za 200 ml kosmetyku zapłacimy ok. 12 zł - nie jest źle ;)))
W wiosennej kolorystyce ukrył się produkt o bardzo świeżym i energicznym zapachu, który od razu przypadł mi do gustu ;)))
"Jest w nim moc!!!" - pomyślałam i od razu zabrałam się do działania ;)))
Aplikator typu "klik" w bardzo prosty sposób ułatwia wydostanie się szamponu z tubki.
Gdy moje spojrzenie zatrzymało się na informacji o składzie, trochę się podłamałam...
Na samym początku SLS, wyciąg z chmielu (który ma ograniczyć wypadanie włosów i ich porost) gdzieś w połowie składu, a oprócz tego kilka substancji mało bezpiecznych i drażniących...
W takim razie jak się sprawdził???
No cóż... Umyłam nim głowę pierwszy raz... Drugi... Trzeci... Dziesiąty... Piętnasty... - wydajny to trzeba przyznać jest...
Ale moje włosy jak wypadały, tak dalej wypadają... Niestety nie spełnia swojego podstawowego założenie - a szkoda, bo robi dużo dobrego w innej kwestii...
Szampon na szczęście nie podrażnił mojej skóry i bardzo dobrze radził sobie z oczyszczaniem moich włosów... Są one takie nieskazitelnie czyste, aż czuć to pod palcami i widać gołym okiem... Włosy są świeże, sprężyste i błyszczące.
Idealnie radzi sobie ze zmywaniem wszystkich rodzajów olejów, masek itp.
Ja stosowałam go na zmianę z innym szamponem, gdyż zauważyłam lekkie przesuszanie się ich.
Szkoda, że nijak nie sprawdził się jako kuracja przeciw wypadaniu mojej czuprynki, ale za to odkryłam jego inne funkcje ;)))
Czy możecie mi coś poradzić, abym na wiosnę nie została z trzema włosami na krzyż???
Kasia
kurcze szkoda, że się nie sprawdził :( ja miałam teraz Biovax do słabych włosów? chyba tak się nazywa(ten zielony) i widzę dużą zmianę we włosach, oprócz tego dodawałam do niego wodę brzozową i sok z aloesu. A po zmyciu go płukałam włosy pokrzywą. Teraz mi już nie lecą włosy z głowy tak jak dawniej
OdpowiedzUsuńooo... ciekawy pomysł... muszę sprawdzić, bo aż żal serce chwyta na widok tylu straconych włosów...
Usuńlubię go chociaż i u mnie nie zdziałał cudów - włosy mniej zaczęły wypadać przy stosowaniu ajurwedyjskiej terapii z Orientany :)
OdpowiedzUsuńtego nie stosowałam jeszcze nigdy...
Usuńszkoda, ze sie nie sprawdził. Ja teraz mam ten szampon i te ampułki co Ci mówiłam, ale jeśli coś tańszego to dabur vatika, sesa n o i niezniszczalny jantar mi pomógł kiedyś : )
OdpowiedzUsuńmuszę się zaopatrzyć, bo strach się pokazywać ;)
UsuńJa niedawno go otworzyłam i jeszcze nie zauważyłam żadnych efektów, ale stosuję maskę samoróbkę na włosy i to właśnie ona bardzo mi pomogła z wypadającymi włosami :)
OdpowiedzUsuńa maska samoróbka z czego jest zrobiona???
Usuńszampon raczej nic w tej kwestii nie pomoże
OdpowiedzUsuńto prawda... szkoda, że inne produkty też nie skutkują...
UsuńJa też muszę sobie jednego SLSa sprawić :)
OdpowiedzUsuń