Tusz do rzęs Lancome Hypnose - czy powrót po latach był udany?
Kochani ;)
Dzisiaj chciałabym zrobić pewne porównanie tuszu do rzęs marki Lancome. Ten tusz miałam kilka lat temu i byłam nim zachwycona! Dlatego też po 8 latach postanowiłam go ponownie wypróbować. Jak sprawdził się po tylu latach? Czy dalej ma w sobie to "coś" jak dawniej?
Dzięki recepturze SoftSculpt z polimerami, zmiękczającymi woskami i prowitaminą B5 mogą być one grubsze, ale jednocześnie niesklejone. Konsystencja tuszu przypominająca fluid oraz szczoteczka pozwalają na równomierne i stopniowe rozprowadzenie go na powierzchni rzęs.
Cena - 110zł
Tusz na pierwszy rzut oka wygląda luksusowo. Piękne opakowanie i dbałość o szczegóły - w tym miejscu nic się nie zmieniło. Również konsystencja jest taka, jaką sobie przypominam sprzed lat... Stosunkowo lekka i "mokra" dlatego też przez pierwsze dwa tygodnie użytkowania odbijał się. Po tym czasie przysycha i komfort użytkowanie jest już o niebo lepszy.
Szczoteczka jest klasyczna, bez zbędnych udziwnień, jednakże zachowuje się całkiem inaczej niż ta, którą miałam kilka lat temu...
Prowadzi się ją stosunkowo łatwo i efekt wygląda całkiem przyzwoicie, jednakże to nie jest już ten tusz, którego tak ubóstwiałam... Ja sama z natury mam długie rzęsy, więc niewiele mi potrzeba, żeby wyglądały dostojnie.
Niestety ten tusz skleja rzęsy i również się osypuje. Muszę o wiele więcej czasu mu poświęcić i moim rzęsom niż mam to w zwyczaju.
Sumarycznie mogę stwierdzić, że obecnie szeroki wachlarz naprawdę świetnych tuszy i to kilkukrotnie tańszych od tego biją go na głowę!!! A szkoda... Bo to już będzie raczej ostatnie moje spotkanie z tym produktem.
A Wy znacie ten kosmetyk? Jak u Was się sprawdza?
Pozdrawiam ;)
Kasia
Dzisiaj chciałabym zrobić pewne porównanie tuszu do rzęs marki Lancome. Ten tusz miałam kilka lat temu i byłam nim zachwycona! Dlatego też po 8 latach postanowiłam go ponownie wypróbować. Jak sprawdził się po tylu latach? Czy dalej ma w sobie to "coś" jak dawniej?
Dzięki recepturze SoftSculpt z polimerami, zmiękczającymi woskami i prowitaminą B5 mogą być one grubsze, ale jednocześnie niesklejone. Konsystencja tuszu przypominająca fluid oraz szczoteczka pozwalają na równomierne i stopniowe rozprowadzenie go na powierzchni rzęs.
Cena - 110zł
Tusz na pierwszy rzut oka wygląda luksusowo. Piękne opakowanie i dbałość o szczegóły - w tym miejscu nic się nie zmieniło. Również konsystencja jest taka, jaką sobie przypominam sprzed lat... Stosunkowo lekka i "mokra" dlatego też przez pierwsze dwa tygodnie użytkowania odbijał się. Po tym czasie przysycha i komfort użytkowanie jest już o niebo lepszy.
Szczoteczka jest klasyczna, bez zbędnych udziwnień, jednakże zachowuje się całkiem inaczej niż ta, którą miałam kilka lat temu...
Prowadzi się ją stosunkowo łatwo i efekt wygląda całkiem przyzwoicie, jednakże to nie jest już ten tusz, którego tak ubóstwiałam... Ja sama z natury mam długie rzęsy, więc niewiele mi potrzeba, żeby wyglądały dostojnie.
Niestety ten tusz skleja rzęsy i również się osypuje. Muszę o wiele więcej czasu mu poświęcić i moim rzęsom niż mam to w zwyczaju.
Sumarycznie mogę stwierdzić, że obecnie szeroki wachlarz naprawdę świetnych tuszy i to kilkukrotnie tańszych od tego biją go na głowę!!! A szkoda... Bo to już będzie raczej ostatnie moje spotkanie z tym produktem.
A Wy znacie ten kosmetyk? Jak u Was się sprawdza?
Pozdrawiam ;)
Kasia
No i miałam z nim ten sam problem - rzęsy wyglądają jak łapki zdechłej muchy :( to samo mam z kultowym They're Real od Benefit - dla niektórych hit a dla mnie kit
OdpowiedzUsuń;) cieszę się, że nie jedyna się rozczarowałam...
OdpowiedzUsuńnie znam i nie poznam:)
OdpowiedzUsuńJa nie miałam nigdy tego tuszu.
OdpowiedzUsuńNie znam i widzę, że efekt też nie wart zainteresowania tuszem :)
OdpowiedzUsuń