Niezbędnik malucha na wakacyjne podróże

Kochani,

Dzisiaj chciałabym pokazać Wam moje trzy niezbędne rzeczy, które zawsze zabieram ze sobą wybierając się z moją rodziną na dłuższe czy krótsze wyjazdy. Opuszczę tutaj elementy odzieżowe, apteczne i obuwnicze, ale chcę skupić się na trzech produktach, które sprawiają, że czuję się spokojniejsza o moje dziecko, gdy je mam przy sobie...

Zestaw samoprzylepnych identyfikatorów w formie naklejek na skórę 



Na infopasku zapisujemy numer kontaktowy do nas. Jest to świetne rozwiązanie, gdy udajemy się z dzieckiem na plażę, w góry, czy inne bardziej tłoczne miejsce. Ja wychodzę z założenia, że przezorny zawsze ubezpieczony. Naklejki nie widać pod koszulką synka i mimo tego, że zna on nasze numery, to w sytuacji stresującej może po prostu o nich zapomnieć lub je pomylić, a tak to ma go zawsze przy sobie.




Drugą rzeczą jest Tron czyli jednorazowy nocnik turystyczny. Można go nabyć np.w Rossmannie za ok. 8,50zł.



O samym przeznaczeniu nie będę pisać, bo jest to oczywiste. Muszę Wam przyznać, że jeśli chodzi o podróże, to warto mieć go w pogotowiu, bo z dziećmi bywa różnie. 



I na koniec produkt, który zabezpiecza moje dziecko przed słońcem. Mowa tutaj o piance Lirene SPF 30.




Ten produkt ma w sobie wszystko to, co dzieci kochają na świecie. Ciekawa konsystencja w formie pianki, łatwość aplikacji, a przy tym zapach gumy balonowej! Cóż chcieć więcej? Teraz to mój synek przypomina mi o tym, że jeszcze trzeba się posmarować ;) Lirene wie co dzieci lubią najbardziej ;)



Piankę rozprowadza się bardzo szybko i przyjemnie. Wchłania się natychmiastowo pozostawiając skórę dziecka delikatnie nawilżoną i zmiękczoną. Produkt jest wodoodporny, co długotrwale zabezpiecza delikatną skórę dziecka przed słońcem. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego kosmetyku. Zapłacimy za niego 29,99zł. 



A co u Was znajduje się w niezbędniku wakacyjnym dla dziecka?

Kasia

Komentarze

  1. Tron mamy i faktycznie to przydatny gadżet. Ta pianka też jest bardzo fajna. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A takich paseczków to ja nie widziałam ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz