Ulubieńcy lipca'14r.
Tak, tak ;))) Dzisiaj nadszedł czas na spóźnionych ulubieńców ;)))
Bez zbędnych słów zapraszam na moją odsłonę...
Miesiąc lipiec był skromnym miesiącem pod względem kosmetyków... Z racji tego, że miałam w tym czasie urlop moje ciało też urlopowało się od kosmetyków kolorowych, tylko pielęgnacja grała w tym czasie pierwsze skrzypce...
W lipcu niestety żaden z używanych przeze mnie szamponów nie zyskał miana "ulubieniec"... Jednak jest jeden wspomagacz, który w tej roli spisywał się perfekcyjnie ;)))
Uwaga, uwaga!!!
Jako pierwszy ulubieniec, który strzegł pieczołowicie moich włosów, aby wyglądały świeżo to suchy szampon Batiste.
O nim jest tak głośno w blogosferze, tak że moje achy i ochy na jego temat już są zbędne... Suchy szampon ratował mnie w lipcu w wielu sytuacjach, gdy potrzebowałam nadać świeżości moim włosom, a czasubyło za mało, aby je umyć... Dodatkowo podczas upałów wystarczy chwila, aby włosy stały się "oklapnięte" i straciły swój urok... Tutaj Batiste spisywał się na medal ;)))
W lipcu na uwagę zyskuje też płyn micelarny Yoskine.
Niewielka pojemność, a wydajność niesamowita... Idealne rozwiązanie na podróże, a działanie pierwsza klasa!!! Już niedługo o nim napiszę więcej ;)))
Natomiast pielęgnacja ciała w tym miesiącu przerosła moje oczekiwania... Tylu niesamowitych produktów w jednym miesiącu jeszcze nie próbowałam... Dlatego cała szczęśliwa gromadka znalazła się w ulubieńcach ;)))
Zaczynając od lewej strony... Masło do ciała TBS - TUTAJ o kremowej konsystencji i świetnym nawilżeniu spisywało się perfekcyjnie w swojej roli. Zapach troszkę za słodki jak na tę porę roku ale działanie cud, miód i orzeszki ;)))
Peeling do ciała TSSS to ten z czarną zakrętką. Bardzo dobry zdzierak z olejkami w tle, dzięki czemu nasza skóra jest nie tylko idealnie oczyszczona ale również odpowiednio nawilżona. Jestem przekonana, że wrócę po kolejne gałki tego kosmetyku ;)))
W środku znajduje się balsam do ciał Bath & Body Works. Ten balsam pokochałam za zapach - i tego nie da się ukryć... Nawilżenie odchodzi na dalszy plan, ale zapach.... Marzenie...
I moi ulubieńcy wszech czasów!!! Peeling i masło do ciała od Full Mellow!!! W tych kosmetykach jestem zakochana!!! Naturalne składniki w połączeniu z nieziemskim działaniem. Uwielbiam miłością dozgonną. Nie zdawałam sobie sprawy, że kosmetyki mogą przynieść tyle dobrego... Piękna skóra... Relaks z ich użyciem... Aromaterapia anielskiego zapachu... W tych kosmetykach jest moc!!!
To teraz nadszedł czas na skromną kolorówkę...
Przeważnie moja twarz odpoczywała od podkładów, pudrów itp. Jednak od czasu do czasu, wychodząc w bliższe lub dalsze tereny o zdrowy i świeży wygląd dbały...
Puder prasowany Sensique, jestem pod ogromnym wrażeniem, że za tak przystępną cenę można znaleźć tak dobry puder. Niedługo o nim więcej napiszę, ale powiem Wam, że nie zawiodłam się na nim ani razu. O drugim kosmetyku już Wam pisałam TUTAJ. Ciekawy podkład o lekkim kryciu i bardzo dobrze współpracujący z moją cerą.
I na koniec pupilek paznokciowy miesiąca lipca ;))) Pewno się już domyślacie ;))) Wiadomo... KOBO
O nim pisałam Wam ostatnio, więc powtarzać się nie będę, tylko odsyłam Was do tego postu.
Aaaa... No i przecież... W okresie lipca na moich oczach nie mogło zabraknąć ulubionych cieni od MySecret - niezawodnych, trwałych, pięknych i uwielbianych przez moją osobę od kilku dobrych lat ;))) oraz tuszu do rzęs, bez którego czułabym się nago... Też tak macie z jakimś kosmetykiem??? Bo ja bez tuszu ani rusz ;)))
Znacie któreś kosmetyki z moich ulubieńców???
To może jutro projekt denko??? ;)))
LuxFly
Bez zbędnych słów zapraszam na moją odsłonę...
Miesiąc lipiec był skromnym miesiącem pod względem kosmetyków... Z racji tego, że miałam w tym czasie urlop moje ciało też urlopowało się od kosmetyków kolorowych, tylko pielęgnacja grała w tym czasie pierwsze skrzypce...
W lipcu niestety żaden z używanych przeze mnie szamponów nie zyskał miana "ulubieniec"... Jednak jest jeden wspomagacz, który w tej roli spisywał się perfekcyjnie ;)))
Uwaga, uwaga!!!
Jako pierwszy ulubieniec, który strzegł pieczołowicie moich włosów, aby wyglądały świeżo to suchy szampon Batiste.
O nim jest tak głośno w blogosferze, tak że moje achy i ochy na jego temat już są zbędne... Suchy szampon ratował mnie w lipcu w wielu sytuacjach, gdy potrzebowałam nadać świeżości moim włosom, a czasubyło za mało, aby je umyć... Dodatkowo podczas upałów wystarczy chwila, aby włosy stały się "oklapnięte" i straciły swój urok... Tutaj Batiste spisywał się na medal ;)))
W lipcu na uwagę zyskuje też płyn micelarny Yoskine.
Niewielka pojemność, a wydajność niesamowita... Idealne rozwiązanie na podróże, a działanie pierwsza klasa!!! Już niedługo o nim napiszę więcej ;)))
Natomiast pielęgnacja ciała w tym miesiącu przerosła moje oczekiwania... Tylu niesamowitych produktów w jednym miesiącu jeszcze nie próbowałam... Dlatego cała szczęśliwa gromadka znalazła się w ulubieńcach ;)))
Zaczynając od lewej strony... Masło do ciała TBS - TUTAJ o kremowej konsystencji i świetnym nawilżeniu spisywało się perfekcyjnie w swojej roli. Zapach troszkę za słodki jak na tę porę roku ale działanie cud, miód i orzeszki ;)))
Peeling do ciała TSSS to ten z czarną zakrętką. Bardzo dobry zdzierak z olejkami w tle, dzięki czemu nasza skóra jest nie tylko idealnie oczyszczona ale również odpowiednio nawilżona. Jestem przekonana, że wrócę po kolejne gałki tego kosmetyku ;)))
W środku znajduje się balsam do ciał Bath & Body Works. Ten balsam pokochałam za zapach - i tego nie da się ukryć... Nawilżenie odchodzi na dalszy plan, ale zapach.... Marzenie...
I moi ulubieńcy wszech czasów!!! Peeling i masło do ciała od Full Mellow!!! W tych kosmetykach jestem zakochana!!! Naturalne składniki w połączeniu z nieziemskim działaniem. Uwielbiam miłością dozgonną. Nie zdawałam sobie sprawy, że kosmetyki mogą przynieść tyle dobrego... Piękna skóra... Relaks z ich użyciem... Aromaterapia anielskiego zapachu... W tych kosmetykach jest moc!!!
To teraz nadszedł czas na skromną kolorówkę...
Przeważnie moja twarz odpoczywała od podkładów, pudrów itp. Jednak od czasu do czasu, wychodząc w bliższe lub dalsze tereny o zdrowy i świeży wygląd dbały...
Puder prasowany Sensique, jestem pod ogromnym wrażeniem, że za tak przystępną cenę można znaleźć tak dobry puder. Niedługo o nim więcej napiszę, ale powiem Wam, że nie zawiodłam się na nim ani razu. O drugim kosmetyku już Wam pisałam TUTAJ. Ciekawy podkład o lekkim kryciu i bardzo dobrze współpracujący z moją cerą.
I na koniec pupilek paznokciowy miesiąca lipca ;))) Pewno się już domyślacie ;))) Wiadomo... KOBO
O nim pisałam Wam ostatnio, więc powtarzać się nie będę, tylko odsyłam Was do tego postu.
Aaaa... No i przecież... W okresie lipca na moich oczach nie mogło zabraknąć ulubionych cieni od MySecret - niezawodnych, trwałych, pięknych i uwielbianych przez moją osobę od kilku dobrych lat ;))) oraz tuszu do rzęs, bez którego czułabym się nago... Też tak macie z jakimś kosmetykiem??? Bo ja bez tuszu ani rusz ;)))
Znacie któreś kosmetyki z moich ulubieńców???
To może jutro projekt denko??? ;)))
LuxFly
Miałam kilka z tych ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńi jak wrażenia??? Podobne do moich???
UsuńW ostatnim miesiącu i ja bardzo polubiłam Batiste, a zwłaszcza w dni śpiocha albo leniwca :P
OdpowiedzUsuńhahahha ;))) Dokładnie ;)
UsuńBatiste kocham juz od dawna : ) full mellow teraz drugie masło koncze <3
OdpowiedzUsuńoch Ty ;)
Usuń