Mech chrobotek reniferowy w mojej łazience - jak się sprawdził?

 Kochani,

Od tego tygodnia zapraszam Was na kilka wpisów wnętrzarskich prosto z mojej łazienki. Ten cykl rozpocznę przewrotnie od końca... Czyli rzeczami, które upiększyły moją łazienkę... Mowa oczywiście o chrobotku reniferowym, którego od samego początku realizacji łazienki wiedziałam, że muszę u siebie mieć ;)  Nasza łazienka pozbawiona jest okien, przez co rośliny nie miałaby tutaj odpowiednich warunków do wzrostu. Nie ukrywam, że nie wyobrażałam sobie mojej łazienki bez zielonych, roślinnych akcentów, a sztuczne kwiaty u mnie by nie przeszły. Tym samym świetnym rozwiązaniem okazał się mech, który stał się niebanalną ozdobą naszej łazienki. 



Chrobotek reniferowy nie potrzebuje światła, za to lubi wilgoć, więc łazienka stanowi dla niego idealne pomieszczenie. Mech jest miękki i niezmiernie przyjemny w dotyku, co nie umknęło uwadze naszej córeczki, która nie raz w łazience go nie oszczędza. Nasze chrobotki już wiele przeszły i dalej czują się świetnie, co stanowi dla Was idealną rekomendację w zakresie ich trwałości. My je pewno już mamy ponad rok i po tym czasie nic się z nimi nie stało. 

Nasza łazienka utrzymana jest w stylu skandynawskim i minimalistycznym. Szare, kamienne płytki w połączeniu z czernią i drewnem wymagały pewnych dekoracyjnych akcentów. Nasze chrobotki świetnie skomponowały się we wnęce oddzielającej piec od kosza na pranie... 




Ten mały, chrobotkowy las w betonowych doniczkach świetnie ozdobił panującą tam lukę i mocno przykuwa wzrok wszystkich osób, które do łazienki wchodzą po raz pierwszy. Jest to zaimpregnowany mech, więc nie przyciąga kurzu ani innych zanieczyszczeń. Nie trzeba go podlewać, przecierać ani spryskiwać i tak jak Wam pisałam powyżej nie potrzebuje też światła słonecznego. 

Widząc jak świetnie się u nas sprawdził postanowiłam dokupić jeszcze jedną dekorację - tym razem było to drzewo z chrobotkiem. Ta dekoracja zawisła ponad geberitem, który oddziela dwie drewniane zabudowy. Najpierw miała tam pojawić się półeczka łącząca dwie sporej wielkości zabudowy, jednak stolarz nam to odradził, gdyż wszystko razem miałoby formę dosyć opornej bryły. Tym samym lukę wypełnił chrobotek, jako drzewna dekoracja, która została wykonana z precyzyjnie wyciętej sklejki w czarnym kolorze. Pień drzewa zwieńcza zielona korona z chrobotka reniferowego. Cieszę się, że ten symboliczny wizerunek drzewa udało mi się przemycić w tym pomieszczeniu. Wygląda ona bardzo estetycznie i jako dekoracja świetnie wkomponował się w styl naszej łazienki. 




Jestem bardzo zadowolona z tych moich chrobotkowych dekoracji ;) Intensywna zieleń mchu ożywiła to pomieszczenie i nadała jej takiego "naszego" charakteru. Niby to takie drobne,zielone akcenty, a jaką radość za sobą niosą...


A Wy co o tym sądzicie?

Kasia



Komentarze

  1. czy drzewko z mchem ma się tak dobrze jak mech w doniczce, tzn. nic się z nim nie dzieje, nie wysechł i tak dalej? zastanawiałam się nad takim rozwiązaniem ale mam wątpliwości czy nie usechłby mi w salonie gdzie jest dużo światła ;) więc alternatywnie w kwestii dekoracji ściennej będę stawiać na bordiury :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz